Snując rozważania o IT w szkole XXI wieku przywykliśmy dzielić temat na dwa oddzielne moduły: techniczny – w nim zawiera się cała odhumanizowana technologia, infrastruktura sieci i oprogramowanie oraz ludzki – to z kolei użytkownicy tej technologii z wyraźnym podziałem na nauczycieli i uczniów. Wraz ze wzrostem ilości urządzeń do obsługi tych dwóch obszarów musi pojawić się nienazwany wcześniej, niepotrzebny i nieujęty w planach Tajemniczy Don Pedro – spec od komputerów.
Technologia to za mało, liczy się pomysł
Konferencja w Londynie zorganizowana w styczniu tego roku przez Apple była dla mnie jedną z najważniejszy, w jakich uczestniczyłem w ciągu ostatnich lat. To nie nowoczesna technologia mnie zachwyciła, ani narzędzia, ale propozycje, modele i strategie rozwiązania problemów dzisiejszej edukacji. Oprócz prezentacji nowych aplikacji, nieprawdopodobnych możliwości technologicznych zaprezentowanych przez Apple, najbardziej wartościowym były studia przypadków ze szkół, które korzystają z tych rozwiązań.
E-narzędzia a kompetencje IT nauczyciela
Podejmując zadanie informatyzacji szkoły miałem nadzieję na 3 lata wdrażania i szkoleń moich koleżanek i kolegów. Potem zweryfikowałem tę prognozę – 5 lat to bardziej prawdopodobne. Moim zdaniem, a zdanie to wynika z praktyki i doświadczeń w różnych miejscach, najlepszym sposobem wprowadzenia oddolnie technologii informatycznej do szkół jest …. wprowadzenie e-dziennika. Oddolnie – czyli na życzenie nauczycieli, co samo w sobie jest prawie niemożliwe, ale z e-dziennikiem i owszem.
Zrób sobie podręcznik i nie tylko
Wydaje się, że nowy trend rysuje się wyraźnie na rynku edukacyjnym dzięki wprowadzonemu właśnie przez firmę Apple narzędziu do tworzenia e-publikacji. Trend jest globalny i dość silny, zwłaszcza że stanęli za nim giganci rynku wydawniczego w Stanach Zjednoczonych - wydawnictwa edukacyjne Pearson, McGraw Hill and Houghton Mifflin Harcourt. Ale czy to rzeczywiście przełomowy moment na rynku wydawniczym?
Internet w mojej szkole
Jednym z największych wyzwań stojących przed polską szkołą wydaje się być zapewnienie stałego i szybkiego internetu. Próbując podsumować sondę w portalu dotyczącą internetu szkolnego, można stwierdzić, że jeszcze mamy w szkołach wiele do zrobienia. Można oczywiście nadal uczyć bez internetu lub ograniczać jego wykorzystanie tylko dla władz szkoły i nauczycieli, ale warto być świadomym, że to raczej zaszkodzi uczniom, niż pomoże.
Zmiany, sprzęty i nauczyciele
Mówiąc o nowoczesnej szkole i o zmianach, jakie należałoby wprowadzić, aby taką się stała zapominamy, że w istnienie szkoły ciągłe zmiany są niejako wpisane. Zmienia się bowiem świat, do którego szkoła ma przygotowywać, a więc zmienia się ciągle i sama szkoła w najszerszym tego pojęcia rozumieniu: od programów, treści, metod i narzędzi po uczniów, nauczycieli i zarządzanie nauczaniem. Nie narzekam więc na zmiany – są konieczne i naturalne. Na kierunek – czasami tak, bo jednak Polakiem jestem i narzekać wypada…
O używaniu tablicy interaktywnej
Tablice interaktywne są jednymi z tych narzędzi, które szkoły „chcą“ mieć. Z danych sprzedawców tych urządzeń wynika, że w polskich szkołach wszystkich szczebli na koniec 2010 r. było około 10 tys. tablic. Wydaje się, że warto byłoby zadać kilka pytań. Po pierwsze ile faktycznie z tych tablic jest używanych na co dzień. I drugie, jak są używane – czy zgodnie z ideą tablicy interaktywnej i jej przeznaczeniem?