Od dziesięcioleci tydzień ucznia wygląda tak samo. Codziennie od poniedziałku do piątku uczeń wstaje wcześnie rano i w jakiś sposób dociera do swojej szkoły. Tam przesiaduje na krześle przez kolejne lata. Słucha tych samych nauczycieli, uczy się tego samego, ale czy potem staje się kimś? Oto kilka rzeczy, które mogłyby być codziennością w polskich szkołach. Jest to zbiór stworzony na podstawie osobistych obserwacji pracy szkół w Niemczech, Brazylii, Holandii i w Polsce.
W stronę wysokiej rangi nauczyciela
2 tysiące lat temu uczniowie o swoim Mistrzu mówili - Nauczycielu. Brzmi dumnie. Uczniowie lubiących swoich nauczycieli mówią pewnie podobnie. Konieczność przywrócenia odpowiedniej rangi nauczycielom oraz zasadniczej zmiany struktury i organizacji szkoły wraz z egzaminowaniem - jest oczywista. To ważna obywatelska potrzeba - ale jak ją zrealizować?
Polska szkoła pod ścianą?
Zastanawiam się, ile jeszcze potrzeba napisać raportów i przedstawić dowodów na to, że polska szkoła nie ma nic wspólnego z normalną edukacją i kształceniem kompetencji, aby urzędnicy MEN otworzyli oczy i przekonali się, że wymyślili nie system oświaty, lecz szkaradnego i brzydkiego potwora, który na każdym szczeblu kształcenia szkodzi uczniom w nauce. Ta chwila, sądząc po samozachwytach, pewnie nie szybko nastąpi. Oczywiście to, że przy każdym nieprzemyślanym pomyśle tracą uczniowie, nic nie znaczy dla ministra i jego podwładnych – przecież to nie dla uczniów jest polska szkoła.
Polski kompleks?
Czy wywiad z Markiem Prenskym w Gazecie Wyborczej (10-11 grudnia 2011) słusznie został nazwany kontrowersyjnym? Ten amerykański badacz mediów i publicysta wprowadził do naszego dyskursu o edukacji m.in. takie pojęcia jak cyfrowy tubylec i cyfrowy imigrant. Tym ostatnim nazywa pokolenie, dla którego cyfrowy świat jest nadal czymś obcym. Pojęcia te zostały spopularyzowane w środowisku edukacyjnym w Polsce m.in. przez Lechosława Hojnackiego, Marcina Polaka, Edwina Bendyka, profesora Macieja M. Sysłę, czy prof. Janusza Morbitzera.
Charakter w polskiej szkole
Robienie rzeczy łatwych i przyjemnych nie rozwija. Nie uczymy się w ten sposób niczego nowego. Tkwimy w rutynowych czynnościach, powtarzamy te same rzeczy i często te same błędy, które nas nie prowadzą do sukcesu. Do tego potrzeba wysiłku, determinacji i konsekwencji. Te cechy sprawiają, że stajemy się silniejsi, zaczynamy mieć do siebie zaufanie. A to z kolei wzmacnia nasze poczucie wartości. Buduje w nas wiarę, że możemy podjąć się kolejnych wyzwań. Nikt przecież w weekend nie nauczy się nowego języka, grać na pianinie, doskonale tańczyć, czy malować...
Nic się nie zmienia?
Ile jeszcze musi upłynąć czasu, aby edukacja przystawała do wyzwań, jakie stoją przed współczesnym światem? Martwi mnie, że ostatni Kongres Obywatelski nie wniósł niczego nowego do mojej wiedzy o problemach dzisiejszej edukacji. Choć dla wielu jego uczestników był przełomem w patrzeniu na współczesny model kształcenia. A to za sprawą znakomicie dobranych panelistów. I to oni byli wstanie zwrócić uwagę na to, na co inni wskazują od dawna.
Gdzie jest ministerstwo ludzkiego kapitału?
Kapitał kojarzy się z majątkiem i finansami. Najważniejszym zasobem kraju jest ludzka praca - twierdzi prof. Orłowski. A dla szkoły i edukacji? Dziś jednak chodzi o pracę nie byle jaką, ale wysoko wykwalifikowaną - wskazał. Przenosząc ww. myśl na edukację można powiedzieć, że najważniejszym edukacyjnym zasobem szkoły jest uczniowskie uczenie się i nauczycielska praca. Jak podnieść jej wartość?
Ostatnie komentarze